Koń zaciągnięty w pysku

Niemal każdy jeździec usłyszał nie raz określenie, że koń jest zaciągnięty w pysku. Niestety bardzo często można to dostrzec już z ziemi. Pierwszym zauważalnym sygnałem „zaciągnięcia” jest nierówno ułożone wędzidło, czyli przeciągnięte bardziej na jedną stronę. Wędzidło powinno leżeć równo w pysku, czyli złączeniem (ogniwkiem) idealnie na języku, a kółka od wędzidła powinny być w tej samej odległości po obu stronach od kącików pyska. U konia zaciągniętego na lewo wędzidło najczęściej jest przeciągnięte na lewą stronę, a jak na prawo – na prawą stronę. Gdy dosiądziemy takiego konia odczuwamy nierównomierne oparcie na wędzidle, czyli koń silniej opiera się na jednej ze stron. Powoduje to, że nie jesteśmy w stanie utrzymać takiego samego napięcia na obu wodzach. Koń wtedy prowokuje nas do silniejszego działania wodzą po stronie, po której jest zaciągnięty. Kolejnym objawem zaciągnięcia jest problem z zakręcaniem, a objawia się to w taki sposób, że koń, który jest „zaciągnięty” na lewo, wszystkie zakręty na prawo wykonuje z wyprzedzeniem. Najczęściej konsekwencją tego jest wpadanie łopatką, a gdy chcemy konia zakręcić na lewo musimy użyć siły, ponieważ koń stawia opór, który my musimy zwalczyć jak chcemy zakręcić w prawo. Taki koń jest sztywny na całej długości prawej strony ciała.

Problem zaciągniętego pyska konia pojawia się najczęściej już na początku szkolenia, ponieważ każdy koń z natury jest „gorszy” na jedną stronę lub po prostu jest niesymetryczny. Jak zaczynamy pracę na lonży z młodym koniem, musimy uważnie obserwować, która strona jest gorsza i pracować nad nią z ziemi na kole by uelastycznić równomiernie ciało zwierzęcia, wyrobić odpowiednie mięśnie, usprawnić gorszą stronę itp. Niestety jeźdźcy często próbują ten problem rozwiązywać walcząc z koniem. Gdy wsiądziemy na wierzchowca i czujemy, że np. prawa strona jest gorsza, nie możemy zacząć ze zwierzęciem się przeciągać lub siłą niwelować napięcia, bo to właśnie prowadzi do „zaciągniętego w pysku”. Jeźdźcy interpretują takie zachowanie konia na opak, myślą że zwierzę jest przeciwko nim! Oczywiście tak nie jest, po prostu koń jest mniej elastyczny na tą stronę i nie jest nastawiony na pracę z człowiekiem negatywnie, tylko pokazuje, że takie działanie ręką sprawia mu ból i dyskomfort, czego niestety większość jeźdźców tak nie odczytuje.

„Jak zwykle się usztywnia!”, „Znów wszystko komplikuje, bo nie chce mi w tą stronę skręcać!”, „Znów mi się uwala na lewą rękę!”. Takich i wiele innych narzekań można posłuchać jak przysiądziemy przy placu treningowym i zagłębimy się w treningi jeźdźców na różnym poziomie. Gdy słuchamy takich narzekań widzimy zaraz po tym reakcję jeźdźca, najczęściej karygodną, bo zaczyna przeciągać się z koniem na tę stronę. Można też zaobserwować jak mocno niektórzy ludzie przeginają głowy koni na jedną stronę i każą tak iść przez dłuższy moment lub niestety w ruch idzie czarna wodza, wypinacze, najróżniejsze wynalazki wkładane do pyska konia! Taki jeździec dalej jest przeświadczony, że problem tkwi w pysku konia.

PYSK NIE JEST ŹRÓDŁEM PROBLEMU, ale niestety etapem końcowym. Gdy siłowo i od razu każemy dla konia wygiąć ciało w słabszą stronę, towarzyszy mu dotkliwy ból! Musimy zrozumieć, że gdy koń ma mniej wygimnastykowaną i rozciągniętą jedną stronę nie zrobi od razu ćwiczenia dobrze. Musimy zwierzę przygotować, rozciągnąć jego mięśnie poprzez ćwiczenia rozluźniające i powodujące rozciągnięcie potrzebnych mięśni! Gdy każemy zrobić dane ćwiczenie, czyli wygiąć się do ruchu po łuku, a koń nie jest na to fizycznie przygotowany, będzie się przed tym bronił, stawiał opór, który prowadzi do większych usztywnień. Jeździec sam doprowadza do nadmiernych usztywnień, naciągnięć, zmuszając siłowo zwierzę do ćwiczeń bez odpowiedniego rozgrzania mięśni. Takie zachowanie jeźdźca prowadzi do kolejnych usztywnień i przysłowiowego „zaciągnięcia” w pysku. Wszystko to zaś prowadzi do tego, że gdy osoba siedząca na koniu ciągnie mocniej by uzyskać swój cel, koń jeszcze bardziej się zapiera i co za tym idzie wypracowuje sobie nieodpowiednie mięśnie i staje się jeszcze bardziej silniejszy na tą „złą” stronę.

Problem możemy oczywiście zniwelować, na samym początku, ale gdy już „mleko się rozlało” możemy ten proces zatrzymać nie używając siły! Nie doprowadzać do momentu gdzie zaczniemy się z koniem siłować! Oczywiście uelastyczniać tą słabszą stronę, wygimnastykować mięśnie stopniowo i czekać na rezultaty! Nie siłujmy się z koniem pilnujmy, by wędzidło równo leżało w pysku i poprzez ćwiczenia rozluźniające prowadzić do uelastycznienia ciała konia. Dobre w tym są ustępowania, gdy czujemy opór, zażądajmy ustępowania od usztywnionej strony. Aż będziemy czuli, że koń odpuszcza. Róbmy to stopniowo, nie oczekujmy, że po paru ustępowaniach na jednym treningu koń stanie się dobry na dwie strony. To długi proces, który wymaga czasu i CIERPLIWOŚCI. Dajmy czas dla takiego konia, pilnujmy by szedł prosto, ale nie siłowo. Proponujmy mu na każdym treningu lekką rękę i równy kontakt na obu wodzach, prowadźmy go po ścieżce takiej jaką chcemy, nawet jak się odgina. Koń w pewnym momencie zaskoczy, najpierw się wyprostuje, będzie szukał dla siebie wygodniejszej postawy. Podda się takiemu jeźdźcowi, który obdarzy go spokojem, CIERPLIWOŚCIĄ, lekkim dosiadem i będzie dążył do usprawnienia ciała na dwie strony, a nie doszukiwał się problemu w pysku czyli tam gdzie, go nigdy nie było.

Copyright © 2024 Stajnia ISKRA
Mapa
Design: Proformat
crossmenuarrow-right linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram