Kiedy koń nie ma do ciebie “szacunku”
Ten temat nasunął mi się po wielu przeczytanych zapytaniach na innych portalach, grupach itp. Często możemy przeczytać jak jeźdźcy piszą, że ich koń ignoruje polecenia, nie chce stać spokojnie, kreci się, przygniata do boksu, straszy skulonymi uszami, czy przy nadarzającej się okazji chce kopnąć, ucieka, nie można go złapać na pastwisku, czy nawet nie daje sobie podciągnąć popręgu lub osiodłać.
Ostatnio amazonka w jakiejś grupie prosiła o pomoc przy swojej klaczy, która właśnie nie daje się osiodłać, nie można do niej podejść, jak inne konie wejdą do stajni a ona zostaje na myjce dalej czyszczona, klacz zaczyna wariować, nie słucha się i dąży tylko do tego by wrócić z końmi do stajni. Te problemy wynikają, właśnie z braku szacunku, a szacunek uzyskuje się poprzez hierarchię (jak wcześniej wspominałam w postach o „języku ciała”). Szacunek inaczej to dobrowolne podporządkowanie się konia jeźdźcowi. Kontrolę uzyskamy dzięki ruchowi, gdy będziemy kontrolować tempo. W każdej chwili gdy chcemy zmienimy rodzaj chodu – zatrzymamy konia, ruszymy i znów będziemy kazać koniowi galopować, do momentu kiedy uznamy, że chcemy by przeszedł do niższego chodu.
Bardzo łatwo można to porównać do klaczy ze źrebakiem, klacz prowadzi źrebaka tak, że biegnie tam gdzie ona chce w takim tempie jaki ona narzuci. W taki sposób ona wyrabia szacunek u źrebaka i ustanawia hierarchię w stadzie. Do czego dążę – koń jest zwierzęciem napierającym, gdy damy się „przepchnąć” jesteśmy na przegranej pozycji. Mieliście taką sytuacje, że koń przytulił się do Was a następnie odepchnął i ustąpiliście, przesunęliście ciało od niego? Jeśli tak, to daliście sygnał zwierzęciu, że to on jest wyżej w hierarchii. Niby to jest nic, ale jak właśnie wspominałam nie bez powodu o klaczy i źrebaku, klacz pyskiem szturcha źrebaka, popychając pokazuje mu gdzie ma iść, jak ma postępować. Gdy koń stoi i my go siodłamy w boksie i on robi krok w naszą stronę nie powinniśmy się przesunąć tylko właśnie wymagać od niego by wrócił na swoje miejsce, to my go mamy odpychać, pokazywać co ma robić.
Podobnie jest z czyszczeniem kopyt. Jeśli koń da nam nogę i po chwili ją wyrywa to nie możemy jej puścić, musimy pokazać, że ma być tak jak my chcemy. Niestety czasami koń użyje dużo więcej siły do tego, wtedy musimy go skarcić głosem i od razu ponownie podnieść tą samą nogę. Jeśli będziemy postępować w taki sposób, koń nabierze do nas szacunku i nie będziemy musieli sprawiać mu bólu. To są niuanse tak bardzo ignorowane przez jeźdźców, a w rzeczywistości to jedne z najważniejszych elementów w dążeniu do porozumienia i by koń nabrał do nas szacunku. Pamiętajcie, to my mamy pokazywać drogę, a kluczem do sukcesu jest, jak wcześniej wspomniałam, kontrolowanie ciała konia.