Idzie zima; derkować czy nie?
Wraz z nadejściem zimnych, dni pojawia się coroczny dylemat posiadaczy koni; czy powinienem derkować swojego rumaka? A może jednak mu to zaszkodzi?
Są dwie strony medalu tego procederu, w wielu przypadkach zakładanie derki jest bardzo nieuzasadnione i krzywdzące dla konia. Posłużę się przykładem; niedawno spotkałam się z częściowo wygolonym koniem, derkowanym przy temperaturze +15 stopni Celsjusza. Derka posiadała podszycie polarowe, a żeby tego było mało, koń był zamykany na noc w szczelnie zamkniętej stajni. Pomimo golenia konia takie zachowanie oceniam jako skrajnie nieodpowiedzialne.
Osobiście jestem zagorzałym przeciwnikiem derkowania i uważam, że warto zapewnić koniom warunki bytowania możliwie bliskie natury.
Według mnie temperatura w stajni nie powinna znacznie różnić się od tej na zewnątrz, bo konie doskonale radzą sobie z termoregulacją, o ile są codziennie pastwiskowane, nawet podczas deszczu, wiatrów, upałów czy śnieżyc. Zwierzęta dostosowują się do panujących warunków i zmian pór roku (np. poprzez zmianę sierści na zimową).
W przypadku koni, które są trenowane na ogrzewanej hali, czy wyjeżdżających regularnie na zawody powinno wprowadzać się derkowanie przejściowe (derka bez podszycia), co zapobiegnie obrastaniu sierści, a tym samym koń nie będzie się przegrzewał, a zimą zastosować już derkę z podszyciem, aby koń nie marzł. Innymi sytuacjami, w których warto stosować derkowanie, jest zabezpieczanie koni starszych, tych z problemami z grzbietem, czy tendencje do przeziębień.
W naszym stadzie, które liczy ok. 50 koni derkujemy tylko naszą ukochaną babcię Iskrę i wałacha z tendencją do przeziębień. Stosujemy tylko derki z podszyciem polarowym, nigdy puchowe. Najważniejsze jest, aby w przypadku podjęcia decyzji o derkowaniu zachowywać zdrowy rozsądek.
Autor: Marta Adamkiewicz