Być trenerem…
Przychodzi taki moment w życiu w którym człowiek zastanawia się ile warte są jego starania; na ile dostrzegalne i czy warto? Jak bardzo można liczyć na efekty i czy one kiedykolwiek przyjdą?
W swoim trenerskim życiu miałam moment małego zwątpienia… Prowadzę klub jeździecki, zrzeszający ponad 24 osoby w różnym wieku. Dla wszystkich tych osób poświęcam się i wkładam bardzo dużo energii, by je czegoś wartościowego nauczyć, przekazać swoją wiedzę i co najważniejsze, nauczyć empatii i zasad, którymi mogą kierować się przez całe życie.
Mój moment zwątpienia nastąpił z chwilą, gdy uświadomiłam sobie, że moje starania i praca przynoszą odwrotny skutek, czego przykładem jest rozstanie z podopiecznym po wielu latach wspólnego trenowania. To bardzo przykry moment, który skłania do refleksji nad sensem swojej pracy. Na szczęście po trudnych chwilach następuję te piękne, które wskrzeszają wiarę w to, że jednak warto się angażować, a moje słowa i starania nie idą na marne.
W ostatnim czasie wyjechałam na zawody z moimi klubowiczkami: Hanią Dynowską, Julią Drelich i Julią Wesołowską. Były to zawody, które pokazały mi jak moje amazonki mnie słuchają i jak wiele je nauczyłam. Udało mi się zaszczepić w nich świadomą jazdę, która jest precyzyjna, pewna i zgodna z koniem – nie walkę o puchar, za wszelką cenę.
Hania z kucem Arizonka debiutowały na zawodach wyjazdowych. Tej parze towarzyszyło wiele emocji. Po pierwsze Hania dowiedziała się o swoim starcie w czwartek, czyli na ostatnią chwilę. Ponad to w pierwszych chwilach startu Arizona zaczęła się bardzo stresować i cofać; na szczęście gdy weszłam na parkur i zawołałam ją po imieniu, klacz uspokoiła się i w pięknym stylu na czysto przejechały dwa parkury, co zaowocowało 2 miejscem w mini LL.Julia Drelich startowała na Wontonie, który debiutował w wyjazdowych zawodach. Serce mi rosło, gdy patrzyłam na oba przejazdy tej pary; płynna jazda, najazdy na środek, trasa parkuru starannie wyjechana, bez chaosu i zamieszania. Efekt? 3 miejsce w konkursie mini LL oraz 3 miejsce w LL.
Moja trzecia amazonka – Julia Wesołowska z Justą w konkursie LL zaliczyły dobry przejazd, choć Justa miała dużo energii, co nie sprzyjało pokonywaniu parkuru. W klasie LL Julia zajęła 4 miejsce. Para startowała również w konkursie L na czas i tu Julia pokazała klasę – poprowadziła Justę w większym tempie, ale pod pełną kontrolą. Taki przejazd zaowocował 5 miejscem i wyjazdem do dekoracji.
Moje dziewczyny wraz moimi perełkami – Wontonem, Justą i Arizoną, zaprezentowały się wspaniale, a to bardzo motywuje i daje pozytywnego TRENERSKIEGO kopa! I to właśnie między innymi dla takich chwil warto robić swoje i dawać z siebie maksimum.
Autor: Marta Adamkiewicz