Kary i nagrody w treningu koni
Jeśli chcesz osiągnąć w porozumieniu z koniem i osiągnąć sukces sportowy musisz brać przykład z doświadczonych jeźdźców. Warto podpatrywać ich technikę, metody treningowe oraz styl jazdy. Musisz dążyć do tego, aby koń sam zechciał współpracować z Tobą i oddać Ci swoją siłę, umiejętności, a nawet serce i ducha walki.
Cele te osiągniesz, gdy koń będzie miał poczucie, że niesie na swoim grzbiecie przyjaciela, a nie surowego jeźdźca, który surowo rozlicza za błędy batem. Tylko koń – przyjaciel zdolny jest do wytężonej pracy.
Koń nagminnie karany, poganiany, szturchany, strofowany zblokuje się. Nie oznacza to, że nigdy nie możesz karcić konia, jednak kary powinny być stosowana tylko w sytuacjach wymagających tego, a ich siła musi być adekwatna do przewinienia. Zwierze traktowane fair będzie chętne do pracy i działania, ponieważ będzie miał poczucie, że robi to dla przyjaciela. Koń – niewolnik nie będzie chciał się wysilać; dobrze wie, że gdy tylko się wychyli, zrobi coś niepoprawnie to będzie ukarany.
Sfrustrowany wierzchowiec nie ma szans na osiągnięcie szczęścia i spokoju. Można zaobserwować, że takie stłamszone konie nie galopują, trzeba je ciągle poganiać, machają głową, nie wyciągają chodów, źle skracają. Wniosek powinien być jeden – to nie wina zwierzęcia, a jeźdźca, który swoim nieumiejętnym karaniem lub złymi „metodami treningowymi” doprowadza do rozbicia zwierzęcia. Koń nie czuje chęci angażowania się dla swojego kata, który daje mu po zębach bez powodu, wciąż klepie po grzbiecie czy okłada batem.
Pamiętaj, że i nagradzanie musi być umiejętne. Warto pochwalić konia przyjaznym głosem po dobrze wykonanym ćwiczeniu. Poklep zwierze po szyi, przejdź do stępa, daj mu chwilę odsapki. W ten sposób wyraźnie zakomunikujesz, że jesteś zadowolony, a wierzchowiec zakoduje sobie te dobre momenty. Dla jeźdźca - przyjaciela koń będzie chciał się starać, aby po dobrze wykonanym zadaniu czuć odprężenie i zadowolenie.
Zacytuję Georga Morrisa, który podaje przykład zastosowania kary i nagrody w procesie szkolenia konia:
„Naciskamy łydkami boki konia (kara), aby przekazać mu sygnał do zakłusowania, koń rusza kłusem w rytmie i tempie, o jakie nam chodziło – zwalniamy nacisk łydek (nagroda). Zamykamy dłoń na wodzy (kara), aby koń zwolnił tempo, a gdy zareagował na ten sygnał rozluźniamy rękę (nagroda)”. Iść tropem Georga, oznacza lekkie porozumienie, gdy w szkoleniu konia zastosujemy od początku takową metodę, osiągniemy cel, koń będzie wrażliwy na pomoce i chętny do współpracy. Jak niewielu jeźdźców tylko w teorii stosuje tę metodę tak powszechnie znaną… ale ona wymaga konsekwencji pracy nad sobą, i cierpliwości! Myślenie w równym stopniu co talent czyni jeźdźca mistrzem!”
Podsumowując słowa Georga Morrisona; samo przyłożenie łydki do boku konia jest dla niego dyskomfortowe, natomiast ponowne działania to już kara. Tylko lekkie pomoce sprawią, że koń zechce nas zrozumieć i będzie wykazywał się chęcią współpracy.
Na przykładzie, jeśli poszerzasz kłus i koń od razu odpowiada na pomoce i wykonał poprawnie ćwiczenie – nagrodź go głaskaniem jeszcze naw kontakcie. Wykonaj ćwiczenie jeszcze raz – koń zachęcony pochwałą powinien postarać się jeszcze bardziej – nagrodź go ponownie, a następnie daj swobodną wodzę! Stosuj zawsze taką kolejność, ponieważ koń zacznie kojarzyć schemat: poprawnie wykonane zadanie – pogłaskanie – przerwa. To stymuluje konia do coraz większego zaangażowania. To właśnie sekret działania poprzez pozytywne wzmocnienie!
Podziel się swoimi sposobami na nagradzanie konia. Opisz swoje techniki stosowane w procesie szkolenia. Jak szybko zauważyłeś postęp? Czekam na Twoje spostrzeżenia.
Autor: Marta Adamkiewicz