Rekreacja czy sport? A może to i to?

Kiedyś 15-20 lat temu rekreacja wyglądała zupełnie inaczej. Nie zwracano uwagi na wiele  aspektów dobrostanu zwierząt. Konie rekreacyjne miały po prostu pracować, harować. Wolę pominąć słownictwo, które ciśnie mi się na usta. Oczywiście nie w każdej stajni tak było, lecz były to niestety wyjątki.

blog instruktora - rekreacja czy sport, co wybrać

Powstał podział: ci lepsi – konie sportowe (zaliczane już były starty w ledwo odrastające przeszkody od matki ziemi) i ci gorsi – konie rekreacyjne, one nie miały wyboru, trafiły by ciężko pracować, czasem i po 8 godzin w siodle. Takie konie rzadko miały przywilej w czymkolwiek. Miały być ekonomiczne, mało jeść i mieć  kręgosłup i nogi ze stali. Najważniejsze? Ma dać radę i się nie buntować. Te konie nie znały preparatów na puchnące nogi, odpowiedniej diety, porządnych siodeł. Znały kierat.

Od tamtych lat zmieniło się dużo. Jeszcze znajdują się ośrodki, w których dzieją się naganne incydenty. Ale już coraz mniej. Wzrosła świadomość ludzi, zaczynamy szybciej dostrzegać krzywdę. Widzimy różnice gdzie konie są zadbane, czyste i po prosu szczęśliwe.

Koń rekreacyjny to koń, który często świetnie skacze, robi rewelacyjne czworoboki, lubi dzieci, jest szybki – jak nie jeden koń na torze wyścigowym. Są to zwierzęta niejednokrotnie bardzo ambitne chcące współpracować. Pomagające jeźdźcowi.

Rekreacja dziś

U nas w stajni o każdego konia dbamy jak o konie sportowe najwyższej rangi. Wcieranie nóg, masaże, kontrole weterynaryjne, podkuwacz regularnie przyjeżdżający na rozczyszczanie kopyt. Ściśle określony program dla każdego konia. Ile godzin przepracuje w tym tygodniu, gdzie ma dni wolne itp. Odpowiednia dieta dla każdego konia jest podstawą.

Wiele ośrodków w Polsce już tak działa. Musimy zrozumieć jedną rzecz – jeśli dbamy i troszczymy się o zwierzęta one zwrócą nam podwójnie.

Tak samo jest z ludźmi, którzy jeżdżą w stajniach rekreacyjnych. Przyjeżdżają by zobaczyć zadbane, zdrowe zwierzęta, by trenować z czystą przyjemnością i satysfakcją. Przyjeżdżają jeźdźcy w różnym wieku – dzieci i dorośli. Każdy znajduje u nas swój kawałek nieba. Bo Iskra to azyl dla koni i ludzi z pasją.

Podzielę się z Wami historią mojej podopiecznej, która rozpoczęła naukę jazdy konnej w wieku 37 lat! A ma już za sobą pierwsze starty w zawodach, z powodzeniem!


“Jak zaczęła się moja przygoda z jeździectwem”

Zawsze podobały mi się konie, ale sam wygląd zachwyca chyba wszystkich. Nie ma dostojniejszych zwierząt na ziemi. Niestety jako dziecko nie miałam najmniejszych szans na lekcje jazdy konnej. Jest to dosyć droga przyjemność, lat temu 30 było chyba jeszcze gorzej. Moich rodziców nie było stać na takie hobby. Jednak lata mijały, zaczęłam pracować, zarabiać, potem małżeństwo, dziecko itp. Przez długi czas próbowaliśmy zachęcić syna do jakiegokolwiek sportu. Najpierw basen i pływanie. Było ok, ale się znudziło. Potem piłka nożna – jeszcze gorzej. Kolejny był rower, narty, łyżwy i nie wiem co jeszcze. Wszystko na chwilę i za karę. Pewnego majowego popołudnia wybraliśmy się do sztumskich lasów na spacerek. Mąż jakoś zahaczył o Stajnię Iskra. Pojechaliśmy pooglądać koniki. Wtedy pierwszy raz zapisaliśmy się z Kamilem na lekcje jazdy konnej. Myślałam, że w tym wieku już się nie da nauczyć jeździć konno. Zaczęłam jak miałam  37 lat, ale moje zawzięcie i upór mi pomogły. Nie raz miałam chwile, że nie dam rady, że jestem za stara i to jest dla młodych. No ale jakoś  poszło i jest coraz lepiej. Myślę, że zawdzięczam to również instruktorom z Iskry, którzy tak układają zajęcia, że ciągle mnie nakręcają i uczą czegoś nowego. Zakochałam się w koniach, tej okolicy i ludziach, których tam poznałam. Nigdy nie myślałam, że konie pochłoną mnie bez reszty. Teraz nie ma dnia żebym choć nie myślała o konikach. Tylko odliczam dni do kolejnych zajęć. W pracy, w wolnej chwili tylko gadam o koniach, czytam o koniach i myślę o koniach. Tym bardziej, że w Waszej Iskrze cięgle coś się dzieje, co chwile jakieś imprezki, przygody. Kamil też to lubi, ale ja to po prostu kocham . Od poł roku udało mi się nakręcić też męża, któremu ten sport też się podoba. Teraz już cała rodzinka jeździ i miło spędza czas w siodle. Jak tylko wyjeżdżamy gdzieś na urlop lub na parę, dni pierwszą rzeczą, którą robię to szukam, czy w okolicy są konie –  jak tak to jedziemy, jak nie to szukam innego miejsca. Pozdrawiam Grażyna

Wniosek jest jeden, nie ma przeszkód do uprawiania jeździectwa. Wystarczy przyjść i spróbować, połknąć bakcyla.

Copyright © 2022 Stajnia ISKRA
Design: Proformat
crossmenuarrow-right linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram