Instruktor – zawód, czy sposób na życie?

W dobie internetu, telewizji oraz wszędzie ukrytych przekazów podprogowych, staramy się odnaleźć  siebie. Jest wiele zawodów, które nie oczekują od człowieka w pełni zaangażowania. Wiele osób nie robi tego co jest ich pasją, pracują by się utrzymać. A co najgorsze spora liczba ludzi nie ma pasji, jeszcze jej nie odkryła, albo nie ma tyle samozaparcia by ją odkryć.

Instruktor, trener – to osoba zaangażowana w sprawę, której poświęci całe swoje życie

Ja, odkąd wsiadłam pierwszy raz w siodło i spojrzałam koniowi w oczy, wiedziałam, że to będzie mój sposób na życie.  Gdy jest się dzieckiem jest to zabawą, rywalizacją i chęcią niemalże zamieszkania w stajni. Przychodzi czas dojrzewania. Była gromada zapaleńców do trenowania, stopniowo zaczynało się wykruszać stadko miłośników koni. Dlaczego tak się dzieje? Przychodzą imprezy, interesowanie się płcią przeciwną i w tym momencie dla miłośnika koni jest największy sprawdzian. Zadajemy wtedy sobie pytania, co chcę robić w życiu? Czy to jest to? Czy jestem na tyle silna/y by sprostać regularnym treningom, nawale nauki itp.? Spójrzmy szerzej, bądźmy sobą – jeśli pragniemy trenować, startować w zawodach, zdobywać niezbędne doświadczenie musimy się spocić, załamać, zalać niejednokrotnie łzami, ale ZAWSZE podnosić się z naszych małych i większych porażek życiowych. To kształtuje nasz charakter, robią to konie i mądry, rozsądny instruktor.

Jeździectwo jest na tyle trudne, że jest to drogi sport, ale uwierzcie mi – jeśli się tylko chce można wiele. U mnie w domu nigdy nie brakowało pieniędzy, rodzice o nas dbali, mieliśmy wszystko co było nam potrzebne, ale nie dostawałam pieniędzy tyle bym mogła trenować 4 razy w tygodniu. Znalazłam na to sposób. Zaczęłam pomagać, byłam trochę upierdliwa i nie poddawałam się. Jeździłam na wszystkich koniach, nie patrzyłam na to czy ma predyspozycje do sportu czy nie. Po prostu trenowałam. Zaskakujące jest to, że najwięcej nauczyły mnie „trudne” konie, które sprawiały problemy w treningu, krnąbrne i niedostępne. Trzeba mieć też troszkę szczęścia, trafić w odpowiednie miejsce, ale bez szukania i ciągłego trenowania zwyczajnie się to nie uda.

Instruktor, trener? To nie jest praca jak za biurkiem, 8 godzin i do domu. Mamy do czynienia ze zwierzętami, o które trzeba dbać. Instruktor nie tylko trenuje ludzi i konie. Ale tak samo o nie dba, nadaje kierunek postrzegania jeździectwa. Tworzy ten świat. Jak nauczymy młodych czy zaawansowanych adeptów jeździectwa tak potem będzie ten świat wyglądał. Dlatego niezmiernie ważne jest zwracanie uwagi z kim trenujemy, jaką wiedzę ma nam do przekazania. I co najważniejsze – jak traktuje konie. Dla instruktora NAJWAŻNIEJSZY powinien być koń, potem jeździec. Jego dobro powinno przodować w każdym treningu. Nie być obojętnym gdy widzi krzywdę wyrządzaną zwierzęciu, czy to w treningu, czy w boksie. Dbać o kondycję zwierzęcia, umieć szacować do czego dane zwierzę się nadaje, dobrać odpowiedni przedział zadań: hipoterapia, treningi ujeżdżeniowe, skokowe, czy jazdy początkujące na lonży, czy wyjazdy w teren. Znam konie, które bardzo przeżywają wyjazd w las, ewidentnie nie sprawia im to przyjemności, denerwują się, odbijają głową i spalają nerwowo. Trzeba mieć na tyle otwarty umysł by nie karać konia za takie zachowanie, po prostu odpuścić, dać mu zadania, które sprawiają mu przyjemność, a w tzw. międzyczasie można zacząć przełamywać zwierzę małymi krokami do tego typu ruchu.

Instruktor to także wychowawca i nauczyciel

Praca z ludźmi nie jest łatwa, czasem krepująca, dosyć mocno stresująca, lecz zdecydowanie więcej momentów jest miłych i satysfakcjonujących. Praca z młodzieżą nie może zamykać się tylko na trening. Większość klubów, sekcji działa tylko pod względem treningów, nie zależy im by jednoczyć społeczność należącą do klubu. Jestem kierownikiem i instruktorem, prowadzę prężnie działającą sekcję jeździecką i nie wyobrażam sobie działać tylko jednotorowo. Podejmuję wielorakie działania integrujące całą sekcję. Przedział wiekowy jest duży, ale dzięki wspólnemu działaniu wszyscy się trzymają i pracują razem. Przestrzegają sztywnych zasad klubu, które przesiąknięte są dobrem konia. „Najpierw zadbaj potem trenuj”. Czyszczenie, wyprowadzanie koni na pastwiska, codzienne spacery z końmi, które tego wymagają. Moja sekcja wie, że jestem dla nich zarówno trenerem jak i przyjacielem. Przychodzą ze swoimi problemami, mniejszymi, większymi. Wiedzą, że im zawsze pomogę. Dla instruktora priorytetem powinno być dobro koni, ale także dobro dzieci, młodzieży i dorosłych będących w klubie. Pamiętajcie by nasza młodzież, dzieci i dorośli chcieli z nami spędzać czas musimy dać coś więcej od siebie, musimy być dla nich autorytetem.

Wracając jednak do pytania, które postawiłam na samym początku – zdecydowanie jest to sposób na życie, piękny sposób na życie pochodzący z czystej pasji 🙂

Copyright © 2022 Stajnia ISKRA
Design: Proformat
crossmenuarrow-right linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram